Chyba prawie każdy mężczyzna może się podpisać pod słowami popularnej niegdyś piosenki „Gdy byłem chłopcem chciałem być żołnierzem…” Fakt, chciałem, miałem w tym temacie niezłe tradycje rodzinne, ale z czasem zacząłem coraz bardziej skłaniać się ku pragnieniu, by cudowna przerwa między nieuchronnymi wyładowaniami napięć, z jakich składają się dzieje cywilizacji, trwała jak najdłużej. I w sumie wszyscy mieliśmy szczęście, że akurat u nas okres bez wojen trwał tak procesy geopolityczne nigdy się nie kończą, a napięcia i ich wyładowania trwają nieustannie. Nie ma chyba kraju, który nie miałby jakichś, choćby drobnych, nierozwiązanych spraw z innymi krajami. Czasami zatem przychodzi chwila, w której rządzący dochodzą do wniosku, że oto nadszedł dogodny czas, by takie niezałatwione sprawy załatwić i zacząć wojnę. Nasze znieczulone luksusem umysły Europejczyków buntują się przeciwko takim sposobom załatwiania problemów, uważamy, że życie ludzkie jest tak cenne, iż nie warto szafować nim w starciach z innymi. Wolimy się dogadywać, negocjować, wypracowywać porozumienia. Ale nie wszyscy tak wolą i nic na to nie każdej chwili gdzieś na świecie trwa jakaś wojna, od lat ciągnie się konflikt graniczny między Indiami i Pakistanem, krew leje się na Filipinach i w Indochinach, w stanie permanentnej wojny domowej jest jedna trzecia powierzchni Afryki, a ostatnio także spora część Azji Mniejszej. Wieloletnie wojny z partyzantami toczą kraje Ameryki Południowej. Tak było zawsze, a na dodatek co jakiś czas pojawia się jakiś Che Guevara, który wpada na pomysł zsieciowania napięć i konfliktów. Obecnie tę rolę najprawdopodobniej przyjął na siebie prezydent Chin Xi Jinping, który, jak się zdaje, zaprojektował sojusz Chin z Rosją i jak wiadomo konsekwentnie zmierzają do przejęcia roli światowego hegemona gospodarczego i w tym celu będą musiały pokonać USA. Indie mają problem z wspieranym przez USA Pakistanem. Rosja tradycyjnie na każdym kierunku nadziewa się na amerykańskie ciernie. Wymarzona antyamerykańska koalicja – czy zdołamy ją powstrzymać? Zabrzmiało tu „my”, chociaż tak naprawdę chodzi o zdolności amerykańskie. Jednak „my”, bo my – Polska nie mamy pola manewru w wyborze strony w przyszłym starciu. Nigdy nie będziemy sojusznikiem Rosji. Nie dlatego, że jesteśmy takimi rusofobami. Dla Rosji możemy istnieć tylko jako jej ofertyMateriały promocyjne partnera
„Patriotycznie z Koroną Sądecką”9. Gdy byłem chłopcem to chciałem być żołnierzemm. Zbigniew Podgajny, Krzysztof Wiśniarowski, sł. Piotr Janczerski - wokal ToTekst piosenki: Gdy byłem chłopcem chciałem być żołnierzem i miałem szablę i z gazety hełm i kilka ołowianych żołnierzyków, co przelewali w moich bitwach krew. Od rana trwała ołowiana wojna. Rozbrzmiewał komendami cały dom; na każdy rozkaz grała z armat salwa, zmieniałem jednym gestem cały front. Minęły dawno dni beztroskich zabaw, zaginął po żołnierzach moich ślad, lecz kiedy myślę o chłopięcych latach, inaczej patrzę na zabawę swą. Na pewno lepiej byłoby na świecie, bez wielkich wojen i armatnich salw. Żołnierzy mógłbyś kupić tylko w sklepie; z ołowiu, takich jakie miałem ja. Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstuMasquer There Was The Smell Of - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.
Tłumaczenia w kontekście hasła "gdy byłem jak ty" z polskiego na angielski od Reverso Context: Jestem trzeźwy od 11 lat, ale pamiętam, gdy byłem jak ty.SylwetkaSylwetkaBenedykt Paradowicz ma wykształcenie rolnicze, niezbędne do prowadzenia gospodarstwa i nie tylko. Przez 9 lat był przewodniczącym Gromadzkiej Rady Narodowej w Białousach. Przez kolejnych 18 pracował w Gminnej Spółdzielni w Janowie piastując stanowiska kierownika handlu oraz prezesa zarządu. Kolejnych siedem lat prezesował Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Krasnem, skąd odszedł na emeryturę. Rodzina, to żona Alicja i trzech dorosłych i samodzielnych już synów: Dariusz, Artur i jest przewodniczącym komisji rewizyjnej w kole łowieckim Dąb w Dąbrowie Białostockiej. Przez cztery kadencje był radnym gminy Janów i trzy kadencje radnym powiatowym. Urodziłem się... - W niewielkiej wsi Ostrynka w 1930 roku. Wydarzenie z dzieciństwa, które szczególnie pamiętam... - Zbliżała się jesień 1939 roku, a ja miałem zaledwie 9 lat. Pamiętam, jak do wsi przyjechał na motorze wojskowy w mundurze, aby ogłosić powszechną mobilizację. Osobom starszym nakazywano, aby stawiali się z koniem i furmanką. W tym czasie moi rodzice pracowali w polu przy trzęsieniu obornika. Z płaczem razem z siostrą pobiegliśmy do nich, aby zanieść tę smutną nowinę. Ojciec pojechał do wsi Gliniszcze koło Sokółki, tam gdzie był zbiorczy punkt mobilizacyjny. Nie wiem, jak to się stało, ale nie został wcielony do armii i wrócił cało do domu. Kim chciałem być... - Od najmłodszych lat pasjonowały mnie służby mundurowe. Szczególnym zaufaniem darzyłem żołnierzy. Będąc już kawalerem zostałem powołany do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Chciałem wykorzystać tę okazję i wstąpić do szkoły wojskowej, aby zostać żołnierzem zawodowym. Moje plany pokrzyżowali rodzice, którzy prosili mnie, żebym wrócił do domu i pomógł w prowadzeniu gospodarstwa. Swoich planów nigdy nie zrealizowałem. Cenię w ludziach... - Szczególnie cenię uczciwość i sprawiedliwość, prawdomówność, punktualność i szacunek dla innych. Co mi przeszkadza... - Zakłamanie, pazerność i chęć posiadania władzy za wszelką cenę, nie bacząc na ludzi, którzy nas otaczają. Nie znoszę krzywdzenia innych. Nie podoba mi się obecny podział społeczeństwa na bardzo bogatych, którzy się stali nimi nie zawsze w uczciwy sposób oraz biednych, którym często nie starcza na chleb. Z kim chciałbym się spotkać... - Myślę, że ciekawym spotkaniem byłoby znalezienie się wśród ludzi, których pamiętam z dawnych czasów. Ciekaw jestem, jak im się powodzi w życiu i co teraz robią. Ulubiona książka...- Nie jestem nałogowym czytelnikiem książek, bo już i wzrok nie ten. Częściej oglądam telewizję, w tym także programy o książkach, poezji ciekawych ludziach. Ulubiony film...- W wolnych chwilach lubię w spokoju pooglądać polskie seriale, takie jak "Plebania" i inne. Z zagranicznych oglądam "Moda na sukces", choć tam za dużo intryg. Bardzo lubię polskie komedie. Czym jeżdżę, a czym chciałbym jeździć...- Na co dzień jeżdżę dziewięcioletnią skodą felicją, natomiast UAZ jest mi niezbędny do poruszania się po lesie i zaśnieżonych duktach podczas polowania. Chciałbym mieć mercedesa, ale to nie na emerycką kieszeń. W wolnym czasie... - Ponad czterdzieści lat jestem członkiem koła myśliwskiego. Wolne chwile w sezonie spędzam na polowaniach. Trochę czasu spędzam przed telewizorem, aby wiedzieć, co dzieje się w kraju i na świecie. Najważniejszy dzień w życiu... - W moim życiu było wiele ważnych dni. Trudno obecnie uszeregować je wodpowiedniej kolejności. Z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że wszystkie przeżyte dni miały przyniosły mi coś istotnego i na swój sposób były ważne. Człowiek, któremu najwięcej zawdzięczam... - Na pewno takimi ludźmi byli moi rodzice. Po pierwsze, dali mi życie. Przez cały czas wspierali mnie finansowo i duchowo, wprowadzili w dorosłe życie, dając wiele cennych rad Marzę o... - Teraz można tylko marzyć o zdrowiu dla siebie i całej rodziny. To są sprawy najważniejsze, biorąc pod uwagę fakt, jak trudno dziś dostać się do lekarzy specjalistów, a ceny leków przyprawiają o ból głowy (i znowu potrzebne tabletki). Dobrze mają bogaci, których stać na leczenie . 407 61 1 184 305 235 8 405